Po kolejnym
przebudzeniu się wszystko pamiętałem już dokładnie. Obok mnie nikogo już nie
było i poczułem się dziwnie samotny. Chciałem się jak najszybciej stąd wydostać
i móc być przy mojej Emily. nie mogłem
uwierzyć że ona to zrobiła. Może nie
chciała doprowadzić się do takiego stanu ale tak się stało. Nie wiem co bym bez
niej zrobił. Zanim zacząłem się z nią spotykać codziennie chodziłem na imprezy
albo ktoś przychodziło mnie i ciągle piliśmy. Wszystko było takie szare i
nudne. Codziennie to samo. Przed tym
projektem jeszcze się nienawidziliśmy, a teraz czuję że ta dziewczyna mnie sobie rozkochuje. Zawsze frustrowało mnie to
że była dla mnie nieosiągalna. Czuła do mnie nienawiść a ja nie wiedziałem
dlaczego więc żeby nie wyjść na idiotę też jej nienawidziłem. Proste. Potem
dowiedziałem się od kogoś o tym co powiedziałem o Niej wtedy na imprezie. Nie
pamiętałem nic z tej nocy. Ale wracając do rzeczywistości. [potrzebowałem jej teraz przy sobie, a
świadomość że mógłbym jej już nigdy nie zobaczyć doprowadzała mnie do szaleństwa. Chwila
słabości . chyba każdy chociaż raz taką przeżył. To uczucie gdy nagle czujesz
się przygnębiony. Bez żadnego
ostrzeżenia. To się po prostu dzieje. Czujesz się pusty i bez nadziejny.
Czujesz się zmęczony. Tak jakbyś już nigdy miał nie ruszyć na przód. Wtedy
zaczynasz nad tym wszystkim myśleć. I w tym momencie zdajesz sobie sprawę jak
dużo rzeczy jest nie tak. I niektórzy nie potrafią sobie z tym poradzić,
dlatego sięgają po żyletkę. I wtedy albo po kilku cięciach ból przechodzi albo
robisz to coraz mocniej i głębiej i czujesz narastającą frustrację bo ból nie
chce minąć. I wtedy przetniesz za głęboko i wszystko dzieję się już szybko i
twoje życie zależy od lekarzy. Z moich rozmyślań zostałem wyrwany przez
pielęgniarkę która wtargnęła do pokoju.
-dzień dobry. Jak się pan czuje?
-lepiej- odpowiedziałem krótko
-podano panu środki uspakajające więc może się pan czuć trochę osępiały . teraz może pan odwiedzić swoją dziewczynę. – gdy to powiedziała od razu poderwałem się z miejsca i spojrzałem na nią wyczekująco. Podeszła do wózka po czym podeszła z nim do mnie i wskazała ręką żebym usiadł.
-pańską dziewczyną zajmuję się obecnie psycholog. Jej stan psychiczny nie jest zadowalający ale jestem pewna że dzięki panu to się zmieni. gdy tylko usłyszała że może pan się z nią spotkać uśmiechnęła się pierwszy raz odkąd tu jest. Teraz siedzi i z niecierpliwością na pana czeka.- teraz czekałem już tylko na moment w którym ją ujrzę. Przechodziliśmy kolejno przez jakieś korytarze, aż w końcu dotarliśmy do pokoju Emsy. Wziąłem głęboki oddech i dałem znam pielęgniarce że może mnie wprowadzić. Gdy tylko zostałem wprowadzony do pokoju, wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Były tam 3 dziewczyny. Pewnie też przechodziły przez to co Emily. jednak cała moja uwaga skupiona była na blondynce siedzącej na parapecie. Pomimo spuchniętych oczu i braku makijażu wyglądała cudownie. Automatycznie chciałem wstać i podbiec do niej i złapać ją w swoje ramiona, ale pielęgniarka mnie powstrzymała. Zmroziłem ją wzrokiem, a ona pośpiesznie podprowadziła mnie do okna.
-zabiorę teraz dziewczyny na spotkanie z panem Cornerem. Emily dla ciebie zrobię dzisiaj wyjątek. - pielęgniarka mrugnęła do niej. Zdałem sobie sprawę że nie jest znacznie starsza od nas. Ma może z 22 lata. Dlatego mówi do Emsy po imieniu.
-tylko nie rozrabiajcie za bardzo.- dodała zanim wyszła z Sali. Teraz mój wzrok przeniósł Się na najpiękniejszą kobietę na ziemi. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Jej były pełne bólu, lecz iskierki szczęścia, które pojawiły się gdy zeskoczyła z parapetu podchodząc do mnie rozświetliły jej twarz. Uśmiechnąłem się i gdy stanęła przede mną pociągnąłem ją lekko za rękę, aby usiadła mi na kolanach. Przez chwilę jeszcze wpatrywaliśmy się w siebie dopóki moje usta nie przywarły do jej. Dogadywaliśmy się bez słów za pomocą pocałunku. Był on przepełniony desperackim pragnieniem trzymania drugiej osoby jak najbliżej, ale też utęsknieniem i radością związaną ze spotkaniem. W Włożyliśmy w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia i dlatego był on taki namiętny i niezwykły. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy i z uśmiechami na twarzach wpatrywaliśmy się w siebie. Słychać było tylko nasze ciężkie oddechy. Oparłem swoje czoło o jej i siedzieliśmy tak dopóki Emily się nie odezwała.
-Justin…- wyszeptała zachrypniętym głosem na który moje serce zaczęło łomotać jeszcze szybciej.
-Emily …- nie wiedziałem co powiedzieć. Żadne słowa nie były w stanie wyrazić tego co teraz czułem.
-boże…- dolna warga zaczęła jej drżeć i bałem się że zaraz się rozpłacze.
-shhh. Już wszystko dobrze. Jestem tu i nigdzie nie zamierzam odchodzić. –przycisnąłem ją do siebie a ona wtuliła się we mnie. Zaciągałem się jej zapachem a ona wtuliła swoją twarz w zagłębienie mojej szyi. Zostaliśmy w takiej pozycji kilka minut bojąc się że gdy tylko się od siebie oderwiemy ktoś znowu nas rozdzieli.
-teraz będzie tylko lepiej. Obiecuję.- szepnąłem i pocałowałem ją w czoło.
-dzień dobry. Jak się pan czuje?
-lepiej- odpowiedziałem krótko
-podano panu środki uspakajające więc może się pan czuć trochę osępiały . teraz może pan odwiedzić swoją dziewczynę. – gdy to powiedziała od razu poderwałem się z miejsca i spojrzałem na nią wyczekująco. Podeszła do wózka po czym podeszła z nim do mnie i wskazała ręką żebym usiadł.
-pańską dziewczyną zajmuję się obecnie psycholog. Jej stan psychiczny nie jest zadowalający ale jestem pewna że dzięki panu to się zmieni. gdy tylko usłyszała że może pan się z nią spotkać uśmiechnęła się pierwszy raz odkąd tu jest. Teraz siedzi i z niecierpliwością na pana czeka.- teraz czekałem już tylko na moment w którym ją ujrzę. Przechodziliśmy kolejno przez jakieś korytarze, aż w końcu dotarliśmy do pokoju Emsy. Wziąłem głęboki oddech i dałem znam pielęgniarce że może mnie wprowadzić. Gdy tylko zostałem wprowadzony do pokoju, wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Były tam 3 dziewczyny. Pewnie też przechodziły przez to co Emily. jednak cała moja uwaga skupiona była na blondynce siedzącej na parapecie. Pomimo spuchniętych oczu i braku makijażu wyglądała cudownie. Automatycznie chciałem wstać i podbiec do niej i złapać ją w swoje ramiona, ale pielęgniarka mnie powstrzymała. Zmroziłem ją wzrokiem, a ona pośpiesznie podprowadziła mnie do okna.
-zabiorę teraz dziewczyny na spotkanie z panem Cornerem. Emily dla ciebie zrobię dzisiaj wyjątek. - pielęgniarka mrugnęła do niej. Zdałem sobie sprawę że nie jest znacznie starsza od nas. Ma może z 22 lata. Dlatego mówi do Emsy po imieniu.
-tylko nie rozrabiajcie za bardzo.- dodała zanim wyszła z Sali. Teraz mój wzrok przeniósł Się na najpiękniejszą kobietę na ziemi. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Jej były pełne bólu, lecz iskierki szczęścia, które pojawiły się gdy zeskoczyła z parapetu podchodząc do mnie rozświetliły jej twarz. Uśmiechnąłem się i gdy stanęła przede mną pociągnąłem ją lekko za rękę, aby usiadła mi na kolanach. Przez chwilę jeszcze wpatrywaliśmy się w siebie dopóki moje usta nie przywarły do jej. Dogadywaliśmy się bez słów za pomocą pocałunku. Był on przepełniony desperackim pragnieniem trzymania drugiej osoby jak najbliżej, ale też utęsknieniem i radością związaną ze spotkaniem. W Włożyliśmy w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia i dlatego był on taki namiętny i niezwykły. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy i z uśmiechami na twarzach wpatrywaliśmy się w siebie. Słychać było tylko nasze ciężkie oddechy. Oparłem swoje czoło o jej i siedzieliśmy tak dopóki Emily się nie odezwała.
-Justin…- wyszeptała zachrypniętym głosem na który moje serce zaczęło łomotać jeszcze szybciej.
-Emily …- nie wiedziałem co powiedzieć. Żadne słowa nie były w stanie wyrazić tego co teraz czułem.
-boże…- dolna warga zaczęła jej drżeć i bałem się że zaraz się rozpłacze.
-shhh. Już wszystko dobrze. Jestem tu i nigdzie nie zamierzam odchodzić. –przycisnąłem ją do siebie a ona wtuliła się we mnie. Zaciągałem się jej zapachem a ona wtuliła swoją twarz w zagłębienie mojej szyi. Zostaliśmy w takiej pozycji kilka minut bojąc się że gdy tylko się od siebie oderwiemy ktoś znowu nas rozdzieli.
-teraz będzie tylko lepiej. Obiecuję.- szepnąłem i pocałowałem ją w czoło.
~~Emily~~
-mam nadzieję…- odpowiedziałam cicho po czym podniosłam się powoli z jego kolan i pomogłam
mu wstać z wózka i przenieść się na moje łóżko. Położyłam się na nim i
wskazałam Justinowi żeby położył się obok. Powoli, tak żeby go nie bolało
zrobił to a ja od razu się w niego wtuliłam.
-tęskniłam za tobą…tak mocno… już myślałam że nigdy się nie obudzisz i… i że zostanę z tym wszystkim sama. i po prostu przeżyłam chwilę słabości. Nie chciałam wyrządzić takich szkód. Sobie jak i innym. Tak cię przepraszam Justin, ale myślałam że już cię straciłam. Obiecuję już nigdy więcej nie zrobię nic takiego.
-shhh, przecież jestem tu. Nie wracajmy do tego. Teraz będzie tylko lepiej. Cieszmy się chwilą i nie rozpamiętujmy przeszłości.- odpowiedział i mocniej mnie do siebie przytulił. leżeliśmy w ciszy. Dopóki Justin się nie odezwał
-Emily?
-hmmm?
- a co ty na to jakbyśmy po wyjściu ze szpitala gdzieś wyjechali na jakiś czas? Uciekli od problemów i przestali się martwić ? moglibyśmy udawać że jedziesz do jakiejś kliniki. Hmmm?
-z chęcią bym się stąd wyrwała ale to nie przejdzie. Ktoś się w końcu zorientuje.
- przynajmniej spróbujmy. Proszę cię, pomyśl o tym. Jeślibyśmy to dobrze zorganizowali nikt by się nie zorientował. Ja bym porozmawiał z kim trzeba i może by się udało. Niby taki spontaniczny pomysł a coraz bardziej mi się zaczyna podobać. Byśmy spędzali ze sobą całe dnie, byśmy mogli robić co nam się podoba i wszyscy zostawili by nas w spokoju. – uśmiech zaczął pojawiać się na jego twarzy. Wyglądał na coraz bardziej zadowolonego i podnieconego swoim pomysłem.
-mmm całe dnie razem… będziemy mogli robić co nam się podoba… brzmi kusząco- poruszyłam znacząco brwiami i spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Podniosłam się żeby go pocałować. Złączyłam nasze usta w pocałunku . wyczułam jak Justin się uśmiechał. Jego język przejechał po mojej dolnej wardze językiem prosząc o dostęp. z chęcią mu go dałam i jak tylko nasze języki się złączyły ktoś zapukał do drzwi a po chwili wtargnął do pokoju. Oderwaliśmy się od siebie i powstrzymywaliśmy się od parsknięcia śmiechem. Pielęgniarka stojąca w drzwiach odchrząknęła niezręcznie i wpuściła pozostałe dziewczyny do pokoju. Następnie pomogła Justinowi przenieść się na wózek. Gdy wychodzili Justin odwrócił się jeszcze i powiedział żebym się zastanowiła i puścił mi oczko po czym opuścił salę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
jest pierwszy rozdział po przerwie <33
teraz postaram się dodawać je regularnie czyli raz w tygodniu ;)
jeśli ktokolwiek zamierza jeszcze czytać to opowiadanie to niech zostawi komentarz... jakikolwiek żebym wiedziała czy pisać dalej... ;)
-tęskniłam za tobą…tak mocno… już myślałam że nigdy się nie obudzisz i… i że zostanę z tym wszystkim sama. i po prostu przeżyłam chwilę słabości. Nie chciałam wyrządzić takich szkód. Sobie jak i innym. Tak cię przepraszam Justin, ale myślałam że już cię straciłam. Obiecuję już nigdy więcej nie zrobię nic takiego.
-shhh, przecież jestem tu. Nie wracajmy do tego. Teraz będzie tylko lepiej. Cieszmy się chwilą i nie rozpamiętujmy przeszłości.- odpowiedział i mocniej mnie do siebie przytulił. leżeliśmy w ciszy. Dopóki Justin się nie odezwał
-Emily?
-hmmm?
- a co ty na to jakbyśmy po wyjściu ze szpitala gdzieś wyjechali na jakiś czas? Uciekli od problemów i przestali się martwić ? moglibyśmy udawać że jedziesz do jakiejś kliniki. Hmmm?
-z chęcią bym się stąd wyrwała ale to nie przejdzie. Ktoś się w końcu zorientuje.
- przynajmniej spróbujmy. Proszę cię, pomyśl o tym. Jeślibyśmy to dobrze zorganizowali nikt by się nie zorientował. Ja bym porozmawiał z kim trzeba i może by się udało. Niby taki spontaniczny pomysł a coraz bardziej mi się zaczyna podobać. Byśmy spędzali ze sobą całe dnie, byśmy mogli robić co nam się podoba i wszyscy zostawili by nas w spokoju. – uśmiech zaczął pojawiać się na jego twarzy. Wyglądał na coraz bardziej zadowolonego i podnieconego swoim pomysłem.
-mmm całe dnie razem… będziemy mogli robić co nam się podoba… brzmi kusząco- poruszyłam znacząco brwiami i spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Podniosłam się żeby go pocałować. Złączyłam nasze usta w pocałunku . wyczułam jak Justin się uśmiechał. Jego język przejechał po mojej dolnej wardze językiem prosząc o dostęp. z chęcią mu go dałam i jak tylko nasze języki się złączyły ktoś zapukał do drzwi a po chwili wtargnął do pokoju. Oderwaliśmy się od siebie i powstrzymywaliśmy się od parsknięcia śmiechem. Pielęgniarka stojąca w drzwiach odchrząknęła niezręcznie i wpuściła pozostałe dziewczyny do pokoju. Następnie pomogła Justinowi przenieść się na wózek. Gdy wychodzili Justin odwrócił się jeszcze i powiedział żebym się zastanowiła i puścił mi oczko po czym opuścił salę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
jest pierwszy rozdział po przerwie <33
teraz postaram się dodawać je regularnie czyli raz w tygodniu ;)
jeśli ktokolwiek zamierza jeszcze czytać to opowiadanie to niech zostawi komentarz... jakikolwiek żebym wiedziała czy pisać dalej... ;)